#032 Czechy po raz drugi! ☺
czerwca 19, 2017Siemka!
Witam was znowu u mnie i po raz kolejny zapraszam do posta na temat podróży do Czech. Tym razem długi weekend spędziłam z rodziną w tzw. Czeskiej Szwajcarii. Obszar ten znajduje się niedaleko granicy niemieckiej. Są tam Góry Połabskie, utworzone z piaskowców, które mają charakterystyczne formy.
Dzień pierwszy 🚗
Wyruszyliśmy z rana w podróż do Czech. Jechaliśmy przez część Polski, dolną część Niemiec aż w końcu dojechaliśmy do Czeskiej Republiki. Zajęło nam to około 3,5 godziny. Przejechaliśmy miejsce, gdzie znajdował się nasz hotel i udaliśmy się do Národní park České Švýcarsko, gdzie zobaczyliśmy wiele ciekawych atrakcji.
Najpierw rozpoczęliśmy pieszą wędrówkę w góry, żeby dotrzeć do Bramy Pravčickey. To zajęło nam półtora godziny. Na górze zrobiliśmy sobie postój na jednym z punków widokowych. Zrobiliśmy kilka zdjęć krajobrazów w różnych miejscach, a następnie zaczęliśmy schodzić z góry, co zabrało kolejną godzinę do Krásnej Lípa.
Następnie poszliśmy na łódki, którymi popłynęliśmy pomiędzy skałkami. Wyruszyliśmy ze wsi Hřensko, gdzie zaczynała się tzw. Divoká soutěska, czyli przełom rzeki Kamienica.Tam popłynęliśmy przez pierwszy kawałek trasy, a na drugi niestety nie zdążyliśmy. Potem musieliśmy wchodzić po kamiennych schodach, co nas strasznie wymęczyło. Dopiero później doszliśmy do auta i pojechaliśmy do hotelu.
Dzień drugi 🚤
Pojechaliśmy znowu do Mezní Louka, gdzie zostawiliśmy auto na parkingu i poszliśmy szlakiem do Divoká soutěska, żeby przepłynąć całą trasę łódkami, a nie tylko część. Zobaczyliśmy jeszcze część parku narodowego, która była mało uczęszczana. Mogliśmy podziwiać niezwykłą roślinność oraz piękne formy skalne,
Następnie poszliśmy do Hřenska, gdzie kupiliśmy Fidget Spinnery oraz zjedliśmy obiad. Oczywiście, jako iż byliśmy w Czechach, to musiałam zjeść chociaż raz smażony ser, Potem przeszliśmy się nad Łabą, a następnie zobaczyliśmy resztę wioski. Potem wróciliśmy do Mezni Louki starym zabytkowym autobusikiem.
Dzień trzeci 🏰
W trzecim dniu pojechaliśmy do miasta Děčín. Zobaczyliśmy zamek, który był domem dla pawi. Znajdowały się tam też piękne ogrody różane oraz ogrody na tarasach. Potem poszliśmy do centrum miasta, jednak nie było ono atrakcyjne, dlatego udaliśmy się z powrotem do Krásnej Lípy, wcześniej zatrzymując się w jednym miejscu, żeby zobaczyć Dolský mlýn. Były to ruiny starego młyna. Znajdowały się tam ziemianki, magazyny w jaskiniach, a także można było znaleźć fragmenty narzędzi rolniczych. Później udaliśmy się prosto do naszego miasteczka. W centrum, obok hotelu, w którym mieszkaliśmy, odbywał się w ten dzień festiwal, na którym grały orkiestry dente z różnych państw.
Zjedliśmy kiełbasę z jednego ze straganów, a potem udaliśmy się na deser do uroczej kawiarni, która była także winiarnią (szczerze mogę ją polecić, jej nazwa to Kavárna Ateliér).
Zjedliśmy kiełbasę z jednego ze straganów, a potem udaliśmy się na deser do uroczej kawiarni, która była także winiarnią (szczerze mogę ją polecić, jej nazwa to Kavárna Ateliér).
Dzień czwarty (powrót) 🚙
Zjedliśmy śniadanie, spakowaliśmy wszystko do auta i wyruszyliśmy w trasę powrotną przez Czechy. Naszym pierwszym przystankiem była Panská skála, w miejscowości Kamenický Šenov. Weszliśmy na wyżej wspomnianą skałę, zrobiliśmy zdjęcia, a następnie udaliśmy się po pamiątki. Drugim przystankiem na naszej trasie było miasteczko Šternberk, gdzie zobaczyliśmy niewielki zameczek oraz ogromny kościół. Szczerze powiedziawszy, był on większy od tego zamku.
Potem pojechaliśmy już prosto do domu. Przejechaliśmy przez Ostravę, potem pokonaliśmy autostradę i dojechaliśmy szczęśliwie do domu. Przywieźliśmy ze sobą kilka pamiątek, czyli pocztówki, pluszaki oraz Fidget Spinnery, które należą do mojej młodszej siostrzyczki.
Coś o hotelu 🏨
Byliśmy w kompleksie Lipa Resort. Składa się on z hotelu, apartamentów, pensjonatu oraz hostelu. Na jego terenie znajduje się również restauracja, w której jedliśmy śniadania. Mieszkaliśmy w apartamencie, który był bardzo przestronny, miał 2 sypialnie, 2 łazienki, salon z kuchnią oraz balkon, na którym można było sobie wygodnie usiąść. Wystrój był minimalistyczny. Kolory były stonowane, spokojne. Wystrój bardzo mi się podobał. Kolejnym plusem była winda, dzięki której nie musieliśmy nieść bagaży z poziomu -1 (parking podziemny) na poziom 3, na którym mieszkaliśmy.
Myślę, że post wam się podobał.
See you soon ♥


2 komentarze
Ja w tamtym roku byłam w Pradze. Sceptycznie wyruszyłam na tą wycieczkę, bo Czechy kojarzyły mi się z zaniedbaniem (szczególnie przy granicy Polskiej), ale miło się zaskoczyłam bo stolica w niczym nie przypominała miejscości z granicy. Piękne zdjęcia i bardzo ciekawa wycieczka!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Dziękuję bardzo ☺
UsuńTeż w zeszłym roku byłam w Pradze i się zakochałam. Architektura, ludzie i jedzenie ♥ Nic dodać nic ująć.
Również pozdrawiam ☺