#023 At the camp ♥☼
sierpnia 16, 2016Hej kochani ! ♥
Dzisiaj mam dla was post o obozie, na którym byłam na początku lipca. Post ten będzie troszeczkę podobny do kartki z pamiętnika, bo podzielę się tutaj moimi wspomnieniami z obozu, a nie będzie to recenzja. Z takich najważniejszych informacji:
-jest to obóz chrześcijański z językiem angielskim,
-jest to obóz chrześcijański z językiem angielskim,
-byłam już na nim 4 raz,
-na tym obozie były osoby z USA, Białorusi, no i z Polski,
-mieliśmy lekcje angielskiego (około 2h) i wykłady biblijne.
-mieliśmy lekcje angielskiego (około 2h) i wykłady biblijne.
♥Początek♥
Obóz zaczął się już 30 czerwca w Wiśle Jaworniku. Zaczęliśmy od kolacji o godzinie 18, a potem był program wieczorny, na którym były różne gry i zabawy. Po tych grach poszliśmy się umyć, a następnie osoby, które był zainteresowane meczem piłki nożnej (wliczam się w to grono :D ), oglądały go w TV w sali konferencyjnej, która znajdowała się w naszym budynku.
Dzień drugi zaczął się uroczystym przywitaniem. Potem mieliśmy wykład biblijny, a następnie lekcje angielskiego.
W trzeci dzień mieliśmy ognisko, a przy nim piosenki, skecze itp. Taki mały pokaz talentu od wszystkich grup.
Myślę, że post wam się podobał ☺
Dzień drugi zaczął się uroczystym przywitaniem. Potem mieliśmy wykład biblijny, a następnie lekcje angielskiego.
W trzeci dzień mieliśmy ognisko, a przy nim piosenki, skecze itp. Taki mały pokaz talentu od wszystkich grup.
♥Środek obozu♥
W czwarty dzień pojechaliśmy do "Chlebowej Chaty" w Górkach Małych. Tam upiekliśmy podpłomyki, posłuchaliśmy historii oraz zrobiliśmy kilka zdjęć przy traktorach itp. Dodatkowo przekonaliśmy się jak można poplątać przysłowia polskie, mianowicie zamiast "Zimna woda zdrowa doda" to "Zimna zdrowia woda doda." Przewodnik się bardzo starał tłumacząc na język angielski, jednak pomylił się w języku ojczystym.
W kolejnym dniu rzucaliśmy się farbami. Zabawa nie do opisania, ale potem umyć włosy- to był koszmar. Jednak koszulka została, więc nie było to na marne. Są też zdjęcia, które są kolejną pamiątką.
W czwarty dzień pojechaliśmy do "Chlebowej Chaty" w Górkach Małych. Tam upiekliśmy podpłomyki, posłuchaliśmy historii oraz zrobiliśmy kilka zdjęć przy traktorach itp. Dodatkowo przekonaliśmy się jak można poplątać przysłowia polskie, mianowicie zamiast "Zimna woda zdrowa doda" to "Zimna zdrowia woda doda." Przewodnik się bardzo starał tłumacząc na język angielski, jednak pomylił się w języku ojczystym.
W kolejnym dniu rzucaliśmy się farbami. Zabawa nie do opisania, ale potem umyć włosy- to był koszmar. Jednak koszulka została, więc nie było to na marne. Są też zdjęcia, które są kolejną pamiątką.
Następne dni minęły nam również ciekawie, obiad bez sztućców, gdzie musieliśmy być przebrani za jaskiniowców (nie polecam jeść filetu z ryby palcami). Mieliśmy różne zajęcia sportowe, artystyczne itp.
♥Podsumowanie♥
♥Podsumowanie♥
Obóz był bardzo fajny, poznałam wielu nowych ludzi, podszkoliłam angielski . Przez te 10 dni nauczyłam się bardzo wielu rzeczy, dokonałam przełomowych decyzji i mogę powiedzieć, że te 10 dni sprawiło, że do teraz mam super mega dobry humor.
Myślę, że post wam się podobał ☺
See you soon ♥
1 komentarze
Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuń